Uważność - moda czy potrzeba naszych czasów?
Chyba każdy słyszał hasła „uważność”, „mindfulness” czy „trening uważności”, ale czy tak naprawdę wiemy, co się za nimi kryje? Zgłębiając temat, okazuje się, że to nie sposób na osiągnięcie stanu zen, pełnej relaksacji czy czerpanie wyłącznie radości z bycia tu i teraz, lecz bycie uważnym na wszelkie doświadczenia, które przynosi chwila obecna, niezależnie czy są one pozytywne, czy też nie. To obserwowanie tego, co się pojawia we mnie i w otoczeniu oraz przekierowanie uwagi z myśli na oddech bez angażowania się w błędne koła, które dyktuje umysł. Uważność to świadomość chwili w czasie rzeczywistym, której towarzyszy akceptacja tego, co się pojawia.
Rozpoczynając przygodę z mindfulness, ważne, by wyznaczyć stały czas i miejsce na wykonywanie ćwiczeń i praktykować niezależnie od nastoju, bo ten czasami przewrotnie zachęca nas do rezygnacji z rutyny
Regularność jest tu kluczem do sukcesu. Ważne, by nie oczekiwać konkretnego efektu a podejść do ćwiczeń z ciekawością. Jest to zdecydowanie sposób na złapanie nie tylko kontaktu z samym sobą, lecz także z otoczeniem. Jaki byłby najprostszy sposób na rozpoczęcie praktyki?
Znajdź miejsce, w którym nikt nie będzie przeszkadzał, usiądź bądź połóż się i zacznij obserwować swój oddech. Gdy zauważysz myśl, która wpadnie do głowy, bez angażowania się w nią przekieruj swoją uwagę ponownie na oddech. Tylko i aż tyle, ponieważ mimo prostej instrukcji ćwiczenie wcale nie należy do najłatwiejszych. Jedno jest jednak pewne, efekty z praktyki przynoszą ogrom korzyści.
Czy uważność to zatem moda czy raczej sposób
na zatrzymanie się?
Nie da się zaprzeczyć temu, że obecne czasy zachęcają nas do tego, by żyć coraz szybciej. To, jakie mamy możliwości rozwoju, dostępu do informacji, bycia w kontakcie z innymi z jednej strony jest ogromnym zasobem, z drugiej może mieć dla nas również negatywne konsekwencje. Bycie w mnogości ról, pod presją czasu, obowiązków i różnych zobowiązań sprawia, że jesteśmy zmęczeni, przepracowani i znajdujemy coraz mniej czasu na to, co dla nas ważne. Bycie nieustannie w swojej głowie sprawia, że nie zawsze żyjemy, zwracając uwagę na to, co dzieje się wokół. Układając plan dnia, analizując różne sprawy, podejmując decyzje czy też odtwarzając w głowie rozmowy, które jeszcze
się nie wydarzyły, sprawiamy, że nasza uwaga jest pochłonięta przez nasze myśli a nie przez to, co dzieje się w danym momencie.
Okazuje się zatem, że tracąc kontakt z rzeczywistością, nie pamiętamy, jak zrobiliśmy pewne rzeczy, bo działaliśmy na tak zwanym autopilocie, nie wiemy, co sprawia radość nam samym i innym, bo nie wsłuchujemy się w swoje potrzeby i w to, co mówią inni, tracimy nie tylko łączność z innymi, lecz przede wszystkim z samym sobą. Nie zastanawiamy się, co czujemy, dopóki nasze emocje nie zaczynają bić na alarm, bo coraz więcej w nas smutku, niepokoju czy też złości. I choć mogą to być pewnego rodzaju uogólnienia, to jednak można zaobserwować pewną niepokojącą tendencję.
Coraz więcej osób trafia do gabinetu, zgłaszając brak odczuwanej radości, przytłoczenie, zmęczenie, niepokój, problemy z koncentracją i ze snem
Psychoterapia przestała być zarezerwowana wyłącznie dla tych, którzy cierpią na zaburzenia psychiczne, a stała się również formą odzyskiwania równowagi i kontaktu ze sobą. Mindfulness jest jedną z metod chętnie i skutecznie wykorzystywaną przez psychoterapeutów. Uważność nie tylko wychodzi naprzeciw potrzebie zatrzymania się, zwolnienia, odzyskania kontaktu z oddechem i tym, co czujemy, lecz ma udowodnioną skuteczność w leczeniu depresji czy radzeniu sobie z lękiem. Lista korzyści płynących z regularnej praktyki jest długa, a wśród nich można wymienić m.in. obniżenie kluczowych wskaźników chronicznego stresu, łącznie z nadciśnieniem, poprawę pamięci, lepsze zarządzanie stresem, poprawa w radzeniu sobie z chronicznym bólem, a nawet pozytywny wpływ na tworzenie lepszych i bardziej satysfakcjonujących związków (źródło: Danny Penman, Mark Williams, „Mindfulness. Trening uważności. Jak znaleźć spokój w pędzącym świecie”, 2014).
Okazuje się, że uważność nie tylko poprawia nastrój i wpływa ogólnie na nasz dobrostan, lecz może być z dużą skutecznością wykorzystywana w leczeniu depresji. Badanie prowadzone w klinice prof. Keesa van Heeringena w Gandawie w Belgii wykazało, że mindfulness obniża ryzyko nawrotu depresji z 68 do 30 proc. Inne badania prowadzone w Wielkiej Brytanii i w Kanadzie w grupie osób z depresją dowiodły, że osoby, które przerwały farmakoterapię, a w zamian przeszły ośmiotygodniowy kurs MBCT, osiągnęły taką samą bądź lepszą poprawę w porównaniu z osobami nadal przyjmującymi leki. Powyższe dane dają więc nadzieję, że mamy skuteczne narzędzie do poprawy zdrowia psychicznego na wyciągnięcie ręki.
Obecnie można znaleźć ogrom książek i informacji w sieci na temat mindfulness. Nie trzeba jednak szczególnie się przygotowywać, by zacząć praktykować
Wystarczy właściwe miejsce, odrobina czasu i regularność, by dość szybko zacząć zauważać korzyści płynące z praktyki. Można również skorzystać z treningu uważności, który krok po kroku przeprowadzi przez cały proces. To zdecydowanie opcja dla osób, które chciałyby czuć wsparcie na początku swojej
przygody. Niezależnie jednak od formy ważne, że decydujemy się zatrzymać na tym co tu i teraz. Niech będzie to sposób na zatrzymanie się w tym pędzącym świecie.
*Artykuł ukazał się na łamach Vox Medici
VOX MEDICI Biuletyn Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie
sierpień – wrzesień 2022 / Nr 4/256
Anna Ochman
Jestem psycholożką i certyfikowaną psychoterapeutką poznawczo – behawioralną. Ukończyłam psychologię w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Warszawie. Współtworzę i pracuję w Centrum Psychoterapii i Rozwoju Dialogi.